
Cześć, tu Agnieszka. Na co dzień między innymi projektuję ubrania w Mammamia, … i robię pranie. Tak, pranie pochłania sporą część mojego czasu, ze względu na liczebność naszej rodziny. Domyślacie się, że czwórka dzieci, które nie osiągnęły jeszcze pierwszej dekady życia, potrafi wygenerować imponującą kupę (że się tak wyrażę) prania. Tak więc w tej zacnej dziedzinie osiągnęłam poziom mistrzowski, gdyż po niezliczonych próbach i błędach już wiem jak obchodzić się z praniem, żeby nasze ubrania przechodziły z rąk do rąk, a na koniec jeszcze wylądowały na vinted, bo ich bardzo przyzwoity stan na to pozwala. I robię to bez wstydu. I dumna jestem z siebie, że jestem taka slow.
Chciałabym więc podzielić się z Wami moją wiedzą teoretyczną, popartą nie małym doświadczeniem.
Bo w tym całym slow fashion, chodzi o to, żeby nie wyrzucać. A żeby nie wyrzucać ubrań – trzeba traktować je z czułością i wcale nie trzeba się przy tym jakoś specjalnie gimnastykować. Wystarczy zapamiętać kilka prostych zasad.
Poniżej przedstawiam Wam kompleksowy poradnik prania.
Skupmy się na dresach, czyli ubraniach uszytych z dzianiny dresowej, bo takich szyjemy najwięcej (w innym wpisie zajmiemy się softshellem).
- Po pierwsze METKA JEST jest wyrocznią!
Zalecenia producenta to podstawowe wytyczne, których musimy bezwzględnie się trzymać, jeśli chcemy, żeby nasze ubrania nie uległy zniszczeniu.
Każde nasze ubranie ma wszytą metkę, na której znajdują się zalecenia dotyczące pielęgnacji (druga strona metki z rozmiarkiem). - Pierz ZAWSZE na lewej stronie.
Zapinaj na suwak bluzy rozpinane i sprawdzaj kieszenie. - Nie przeładowuj pralki.
To kuszące, żeby załatwić jednym praniem cały ten rozgardiasz, ale nie polecam, uwierzcie mi na słowo. Złoty środek to około połowa maksymalnego wkładu. Ja – przyznaję - ładuję zazwyczaj większą połowę, ale bezwzględnie luz musi być spory.
Jeśli ubrania podzielimy na mniejsze partie, będą one miały więcej swobody poruszania się w pralce, czyli zmniejszymy tarcie, a co za tym idzie unikniemy efektu pillingu (tych małych denerwujących kuleczek) - Sortuj ubrania nie tylko według koloru, ale i według rodzaju materiału.
Segregacja prania jest kluczowa dla zachowania jakości naszych ubrań. Jednym z ważnych aspektów jest uwzględnienie chłonności wody oraz delikatności materiałów. Warto zacząć od zrozumienia, że pralka wirować będzie wkład tak długo, aż osiągnie odpowiedni poziom wilgotności. Materiały o niskiej zdolności do wchłaniania wody, takie jak cienkie t-shirty czy bluzy dresowe nie potrzebują długiego wirowania, aby osiągnąć ten poziom. Jednakże, gdy są w jednym wsadzie z materiałami o wysokiej zdolności chłonięcia wody, takimi jak na przykład ręczniki czy koce, cały wsad będzie wirowany dłużej, aby pozbyć się nadmiaru wody. W ten sposób delikatne tkaniny stracą na jakości.
Kolejnym ważnym kryterium segregacji jest rodzaj materiału. W skrócie, nie łączymy materiałów delikatnych, takich jak dzianiny, z twardymi i szorstkimi materiałami, jak jeans. Lepiej łączyć materiały o podobnej fakturze i miękkości, aby uniknąć problemu pillingu, który powstaje w wyniku tarcia delikatnych materiałów. Pamiętajmy, że odpowiednie dobranie wsadu może znacznie wpłynąć na długowieczność naszych ubrań. - Nie pierz w zbyt wysokiej temperaturze. Jeśli zdarzą się trudniejsze palmy, potraktuj je odplamiaczem przed włożeniem do pralki. Ja, odkąd mam dzieci, bez Vanisha nie wyobrażam już sobie życia.
Zawsze należy przestrzegać temperatury na metce. - Suszarka bębnowa – hmm wszelkie źródła podają, że suszarka kurczy ubrania, z opinii posiadaczek suszarek, wiem, że rzeczywiście tak jest. Czy niszczy ubrania – podobno opinie są podzielone. Ja niestety się nie wypowiem, ponieważ suszarki nie posiadam, więc stosuję się do zaleceń z metki, czyli ubrań w suszarce nie suszę. Ale zamiast suszarki mam w domu pralnię, więc mogę sobie pozwolić na bycie bardziej eko i odprężać się podczas wieszania prania. Odkąd mam na to przestrzeń – polubiłam tę czynność.
- Płyny zmiękczające – do ubrań z nadrukami nie są zalecane. Ciężko Wam sobie wyobrazić robienie prania bez tego wynalazku? Niepotrzebnie. Kiedyś owszem, ale dzisiejsza technologia prania, inne rodzaje materiałów i barwników do ubrań sprawiają, że płyny do płukania tkanin są nie tylko zbędne, ale i szkodliwe dla ubrań, pralek i planety.
Płyn do zmiękczania pokrywa ubrania powłoką, która zapobiega elektryzowaniu się i sprawia, że są bardziej miękkie, ale jednocześnie negatywnie wpływa na właściwości wchłaniania i odprowadzania wilgoci. Z każdym kolejnym praniem powłoka ta nawarstwia się, co utrudnia przenikanie wody i detergentu do prania, a co za tym idzie pozbycie się plam jest trudniejsze.
Pozostałości po płynie zostają w pralce, w ten sposób szkodzą jej i plamią ubrania, zostawiając szare plamy.
Na koniec wspomnę o wpływie płynów zmiękczających na środowisko – mogą one zawierać składniki pochodzące z ropy naftowej, oleju palmowego i inne szkodliwe substancje, które podrażniają górne drogi oddechowe i skórę. Ponadto nie są biodegradowalne i stanowią zagrożenie dla organizmów wodnych (należy zwrócić na to szczególną uwagę, ponieważ używane do prania, trafiają bezpośrednio do systemów wodnych).
To tyle w tym temacie. Mam nadzieję, że moje wskazówki będą dla Was przydatne i przetestujecie je na swoim praniu.
Nasze ubrania z Mammamia z pewnością docenią staranne traktowanie!
Poza tym dbając o rzeczy, uczymy nasze dzieci szacunku do nich, a jednocześnie dbamy o naszą planetę, unikając niepotrzebnych odpadów.
Dziękuję, że jesteście z nami w podróży po świecie slow fashion. Razem tworzymy zmiany, dbając o jakość, zrównoważoność i piękno naszej mody.
Kejt
U nas świetnie się sprawdza mydełko galasowe lub kokosowe. Bardziej eko ;)